niedziela, 8 marca 2009

Anna Jantar, Anna Maria Szmeterling



14 marca bm., mija 29 rocznica śmierci chyba najbardziej znanej polskiej piosenkarki.
Anna Jantar dla wielu dziś jest kultowa, pomimo tego że nie ma jej wśród nas, jej wierni fani ciągle odnajdują coś w zakamarkach archiwów. Trudno zliczyć ile piosenek nagrała, ile zaśpiewała.



Przeglądając stare gazety z uśmiechem czytałem spory fanów Anny Jantar i Ireny Jarockiej na łamach „Synkopy” na temat kto lepiej śpiewa, która ładniej wyglądała na Festiwalu w Opolu itd. Zmieniły się czasy, Anny już nie ma miedzy nami ale pozostała pamięć o niej.
O fenomenie Annie Jantar napisano już wiele, najlepiej świadczy o tym strona poświęcona jej twórczości:

http://bursztynowa-dziewczyna.bloog.pl/?ticaid=67a20

Znajomość obowiązkowa!



Postanowiłem dziś przytoczyć na łamach tej strony wywiad Anny Jantar opublikowany w czasopiśmie muzycznym „Synkopa” z lipca 1975 roku. Wywiadu piosenkarka udzieliła dziennikarce tuż przed koncertem w Filharmonii Łódzkiej.

Synkopa nr 46, 1975 rok, Nasze Rozmowy: z Anną Jantar

„Bursztynowa dziewczyna” – należy do grona naszych najpopularniejszych piosenkarek i chyba dlatego tak bardzo trudno mi się z nią spotkać i porozmawiać. Wreszcie jednak się udało. Spotkałyśmy się w garderobie Filharmonii Łódzkiej, w którym pani Anna występowała.
Poświęciła mi sporo czasu, opowiadając o sobie o swojej pracy, swych koncertach i planach artystycznych...

- Urodziłam się 10 czerwca 1959 roku w Poznaniu.



Naukę muzyki rozpoczęłam w czwartym roku życia i kontynuowałam ją w podstawowej i średniej szkole muzycznej. Po maturze rozpoczęłam prace w kabarecie „Nurt”. Śpiewałam piosenki „pożyczone” od innych piosenkarzy. Próbowałam i sama komponować – ale nie wyszło. Kabaret to dobra szkoła estradowa, warto jest przejść przez taką szkołę każdemu piosenkarzowi...
Nie miałam jednak piosenki w której mogłabym „błysnąć” – wiec zostawałam w cieniu innych. Aż wreszcie, gdy już przeszłam do zespołu „Waganci”, Jarosław Kukulski zapisał dla mnie piosenkę „Co ja w Tobie widziałam” – właśnie tą piosenka „błysnęłam”, zdobyłamam jaką taka popularność, poczułam się wiec raźniej i podjęłam decyzję występów solistycznych. Rozstałam się z zespołem.

Pierwszy krok bywa zazwyczaj najtrudniejszy. Miała go Pani już za sobą. Ale „dalsze kroki” są także trudne. A jednak niemal wszystkie pani piosenki są przebojami...
- Chyba dlatego że mój mąż – Jarosław Kukulski wyznaj zasadę iż lepiej
pisać mniej a dobrze. Podzielam tę zasadę. Nie stawiamy przeto na ilość lecz na jakość. Nagrywam tylko takie piosenki, które mi się podobają.

Czy śpiewa Pani wyłącznie kompozycje męża?
- Ależ nie!
Śpiewam piosenki wielu kompozytorów min. Figla, Zimińskiego, Kopfa, Trzcińskiego. W repertuarze znajdują się również znane piosenki zagraniczne jak np.” Asta manana” – zespołu „Abba”.

Wiele słyszałam o Pani sukcesach na festiwalach zagranicznych.
- Na festiwalu w Castlebar (Irlandia) otrzymałam III nagrodę. W Villach (Austria) wraz z Marianną Wróblewską i Tadeuszem Woźniakiem nagrodę zespołową dla najlepszej grupy biorącej udział w tym festiwalu.
W Ljubljanie ( Jugosławia) otrzymałam wyróżnienie za piosenkę „Żeby szczęśliwym być, którą śpiewałam poza konkursem. Bisowałam ją kilkakrotnie.
W Decenskiej Kotvie (Czechosłowacja) śpiewałam poza konkursem, gdyż piosenkarze zagraniczni nie są poddawani ocenom jury, lecz efekt występu przewyższył nagrody: otrzymałam propozycję występów na Festiwalach w Berlinie, Dreźnie i Rostoku, na terenie całej CSRS oraz wzięcia udziału w kilku telewizyjnych programach czechosłowackich.
Dzięki PAGART-owi i kanadyjskiej agencji Lewan Show odbyłam tournee po Kanadzie śpiewając w programie międzynarodowym dla publiczności Kanadyjskiej, wśród niej i polonijnej

A co w najbliższych planach?
- Znów podróże: w maju śpiewam w Berlinie w znanym Freidrichstadtpalast, potem ZSRR, Bułgaria, RFN, gdzie nagrywam płytę dla „ARIOLI” potem mam nagrania w telewizji budapeszteńskiej.
Czy podróże artystyczne - tak liczne przecie – nie meczą Pani?
- Mam ich czasami dość
W zasadzie lubię jednak je bardzo lubię. Szczęśliwa jestem z zawodu, który sobie wybrałam.

Kiedy i jak Pani odpoczywa?
- Na odpoczynek mam czasu bardzo mało, ale gdy jestem dłużej w domu – wówczas słucham płyt, które przywożę z każdej mojej podróży.
Czy tylko płyty Pani przywozi?
- Także oryginalne instrumenty muzyczne, które kolekcjonuję.
Dzwonek zapowiada rozpoczęcie koncertu. Kończę więc rozmowę z „Bursztynowa dziewczyną” i życzę by jej „dalsze kroki” były nadal tak szczęśliwe, jak „pierwsze” – Ona zaś prosi o pozdrowienie wszystkich członków „Klubu Miłośników Piosenki”, co niniejszym naszym Czytelnikom przekazuję.
Ada Gnat – Polak

Długo szukałem też muzyki przewodniej do tego posta. Ostatecznie wybrałem piosenkę z 1976 roku pt. „Kto powie nam” która powstała na potrzeby filmu „Nie zaznasz spokoju”, która w moim odczuciu zupełnie nie pasowała do tego filmu.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Interesujące :)