sobota, 28 listopada 2009

Marianna Wróblewska



Od samego początku powstania tego bloga chciałem zamieścić posta na temat tej niezwykłej Polskiej Wokalistki. Niestety brakowało mi materiałów. Jednakże, mimo wielu trudności udało się. W tym miejscu dziękuje Panu Pawłowi za udostępnienie mi materiałów, które umożliwiły powstanie tego posta.

Marianna Wróblewska wokalistka jazzowa, piosenkarka. Niezwykle zdolna, utalentowana, niezwykle oryginalna. Niestety, zapomniana. Na próżno szukać dziś jej nagrań na CD, na próżno szukać informacji na temat przebiegu jej kariery w zasobnym internacie. Tu nasuwa się pytanie dlaczego? Uznana już dawno za utalentowaną wybitność, doceniona… a dziś zapomniana. Wielka szkoda…
Uczennica Państwowej Szkoły Muzycznej w Sosnowcu, gdzie pobierała nauki gry na wiolonczeli i fortepianie.



W 1956 roku zamieszkała w Sopocie, jej rodzice zginęli podczas wojny, jej wychowaniem zajęła się babcia Stefania Von Hich.
Zadebiutowała jako piosenkarka beatowa, biorąc udział w II Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie w 1963 roku, gdzie zakwalifikowała się do „Złotej dziesiątki” obok Zdzisławy Sośnickiej, Wojciecha Gąssowskiego.



Po festiwalu przez ponad rok była słuchaczką Studia Piosenki w Warszawie prowadzonego przez PAA Pagart. Po czym do muzyki powróciła do muzyki w 1967 roku, a swoje zainteresowania muzyczne skierowała w kierunku jazzu, zostając w tym samym roku wokalistką zespołu Rama 11, by w 1968 roku wspólnie z nim wystąpić na festiwalu „Jazz nad Odrą” – zajmując pierwsze miejsce w kategorii solistów.



W 1968 roku występuje również na Festiwalu „Jazz Jamboree” później – w 1969 –1973 oraz 1977 r. W tym samym czasie nawiązuje współpracę z czołowymi Jazzmanami: Mieczysławem Koszem, Włodzimierzem Nahornym, Zbigniewem Namysłowskim. Stałą lub okresową współpracę nawiązuje z zespołami Bizony, SBB, Old Timers, Swing Workshop, Paradoks.
W 1970 roku otrzymała wyróżnienie na KFPP w Opolu za wykonanie piosenki „ Sprzedaj mnie wiatrowi”.



Debiutem płytowym stała się płyta „Sound of M.Wróblewska” w 1972 roku, gdzie w roku później ukazała się druga płyta pt. „Byle bym się zakochała” z repertuarem popowym.
Przez całe lata 70 – te była czołową wokalistką Jazzową, występowała w Polsce i za granicą, min. w Syrii, byłym ZSRR, Finlandii, Francji, Holandii, Szwecji.
W roku 1980 w wyniku współpracy z poznańskim kompozytorem Jackiem Tramerem powstała płytą stylistycznie i brzmieniowo podobna do brzmienia Disco. Płyta „Odpowiednia dziewczyna” o której mowa do dziś jest jedną z najchętniej słuchanych płyt Marianny Wróblewskiej.



W 1989 roku wystąpiła na MF w Sopocie gdzie w kilkunasto minutowym recitalu zaprezentowała piosenki z najnowszej płyty pt. „Wieczór samotnych Pań” oraz jeden cover z repertuaru Tiny Turner „Private Dancer”.
Płyta „Wieczór samotnych Pań” to ostania płyta Marianny Wróblewskiej w dyskografii, do płyty powstał recital telewizyjny.
Na kilka lat zniknęła z polskiej sceny, obchody 30 – lecia na scenie zorganizowali artystce fani i przyjaciele. Ku uciesze wielu po 11 latach nieobecności na scenie 22.10.2009 roku w ramach Festiwalu Jazz Jamboree zorganizowanym w teatrze Polonia wystąpiła w programie „Śpiewając Jazz” obok Macieja Zakościelnego i Beaty Przybytek. Jak donoszą fani i sympatycy artystki był to bardzo udany występ Marianny Wróblewskiej.
Miejmy nadzieje, że występ spowoduje wydanie płyty artystki z nagraniami z lat minionych.
Jak donosi prasa, zamieszkuje na wsi, wspólnie z uroczym yorkiem „Koko”

Poniżej zamieszczam wywiad przeprowadzony z artystką na początku lat 70 – tych dla „Muzykoramy”.



Kiedy Marianna Wróblewska zaczynała śpiewać znawcy oceniali skalę Jej głosu bardzo wysoko bo na 2,5 oktawy, dziś pani Marianna dysponuje głosem 3,5 oktawy, w ciągu zaledwie kilku lat „zyskała” całą oktawę i jest powszechnie nazywaną „Najlepszą wokalistką jazzową”. Z nadesłanych przez naszych czytelników pytań wybieramy te, które pomogą wyjaśnić jak do tego doszło.

Wielu znanych piosenkarzy twierdzi, że już niemal od kołyski interesowały ich te dziedziny sztuki, w których teraz są „gwiazdami”. Co i gdzie śpiewała pani mając np. 16 lat ?

-Jako 16 letnia uczennica Technikum Odzieżowego – które zresztą ukończyła z dośc dobrym wynikiem – zapowiadałam się jak twierdzili trenerzy na dobrą sportsmenkę. Uprawiałam jeździectwo i lekką atletykę, ale jeszcze bardziej chciałam być dobrą krawcową. Muzykę po prostu lubiłam.

Co skłoniło Panią do zmiany planów życiowych próbowania swoich sił właśnie w piosence.

-Kiedy młody człowiek chce odnaleźć w życiu soje miejsce. Tak jak już mówiłam, zawsze lubiłam muzykę, a w dzieciństwie uczęszczałam do szkoły muzycznej i baletowej. I dlatego w 1964 roku, zaraz po maturze, wyjechałam na Festiwal Młodych Talentów do Szczecinie. Festiwal słusznie nosił taka nazwę, startowały tam wówczas dzisiejsze „sławy” Ada Rusowicz, Halina Frąckowiak, Katarzyna Sobczyk. W szczecinie zajęłam trzecie miejsce w „Złotej dziesiątce” a wyjazd do warszawskiego rocznego studium organizowanego przez Pagart dla młodych piosenkarzy, był już tylko konsekwencją tego faktu. Na studium uczyliśmy się wszystkiego, co jest potrzebne piosenkarzowi, a praktyczną nauką były występy w dwóch kabaretach: „Pod gwiazdami” i „Pod Papugami”.

Skąd u pani wzięło się zainteresowanie muzyką jazzową?

-Słuchaczom studium akompaniowali znani dzisiaj jazzmani. To oni odkryli, że potrafię śpiewać ze swingiem. Za ich namową zajęłam się muzyką jazzową chociaż nie bardzo ją wtedy rozumiałam.

Mówi się, że debiutowała Pani dwukrotnie?

-Po rocznym „okresie warszawskim” wróciłam do domu, do Sopotu. Dlaczego? Nie bałam się, że nie poradzę sobie z muzyką – jestem uparta i wytrwała – bałam się środowiska. Trzy lata byłam urzędniczką w Sopocie, ale ta przerwa nie wyszła mi na złe. Nie zerwałam z muzyką słuchałam w domu nagrań, uczyłam się. A potem moi koledzy z klubów „Żak”,” Rudy kot” zaczęli mnie kusić muzyką. Kusili skutecznie – zaczęłam śpiewać z zespołem „Rama 11”. Wspominam ten okres bardzo dobrze. Zaczęłam szukać znów piosenek. W 1968 roku znów namówiona przez kolegów – wyjechałam do Wrocławia na festiwal „Jazz nad Odrą” i zajęłam pierwsze miejsce.

I wtedy zaczęła się Pani interesować się śpiewem?

-Tak. Wyjechałam do Warszawy, gdzie śpiewałam w studenckim klubie „Dziekanka”. Rozpoczęłam współpracę z Włodzimierzem Nahornym i Mieczysławem Koszem. Wysępowałam ze Stanem Borysem i „Bizonami”.

Śpiewała Pani zawsze w języku angielskim…?

-Jazz wywodzi się z folkloru Murzynów amerykańskich, nie można wiec oddzielać jazzu od specyfiki angielskiego – a właściwie amerykańskiego języka. W 1970 roku spróbowałam zaśpiewać w Opolu piosenkę Z.Namysłowskiego „Sprzedaj mnie wiatrowi” już w języku polskim. I od tej pory zaczęłam śpiewać coraz częściej po polsku. Lubię nagrywać piosenki w języku angielskim, bo mogę liczyć na odbiorców za granicą. Piosenka polska nie będzie popularna na świecie, jeżeli będzie wyłącznie śpiewana po polsku.

Mówi się, że z każdym rokiem odnosi Pani coraz większe sukcesy…

-Pracuje nad sobą. Chcąc zrozumieć amerykański jazz, cztery lata uczyłam się języka. Tak samo jest z głosem. Usłyszałam kiedyś śpiewająca amerykańską piosenkarkę. Zainteresowała mnie. Cały miesiąc ćwiczyłam głos, chcąc wydobyć z siebie te same dźwięki. Zachorowałam, ale przezwyciężyłam własne gardło – zaśpiewałam tak samo.

Czy ma pani tremę podczas występów?

-Najtrudniejszy jest moment przed wyjściem na scenę. Kiedy zaczynam śpiewać, angażuję się w muzykę do tego stopnia, że czasami zapominam tekstu.

Koncertowała Pani za granicą. Jaką publiczność najmilej Pani wspomina?

-Jestem polską piosenkarką, a więc i polską publiczność najbardziej lubię. Cieszę się jak po koncercie jakiś młody człowiek zadaje mi pytania, z których wynika, że zna i rozumie jazz. Pamiętam pewną historię która zdarzyła mi się w NRD. Po koncercie transmitowanym zresztą przez Interwizję, cała publiczność powstała z miejsc i milcząc biła brawo. Bisowałam wówczas sześć razy.

Największy – pani zdaniem kompozytor muzyki poważnej to?

-Mało znany za swego życia bo tworzący dla pokoleń o kilka wieków późniejszych – Mozart. Tę samą miarę przykładam do kompozytorów współczesnych, tylko Ci z nich ostaną się po naszej śmierci, którzy tworzą z wyprzedzeniem. Moda przemija. Pamiętam o tym, wybierając nowe utwory do swojego repertuaru.

Który z polskich zespołów młodzieżowych ceni Pani najbardziej?

-Mój stary zespół – Rama 11

Czy lubi Pani swoje imię Marianna?

-Nie zastanawiam się nad tym, ale chyba tak. Otrzymałam je po swojej prababci.

Dlaczego pani piosenki są mniej znane wśród młodzieży niż np. piosenki Skaldów?

-Po prostu, moje są trudniejsze. Publiczność na koncertach jazzowych musi mieć podstawowe przygotowanie muzyczne.

Czym zajmuje się pani w chwilach wolnych od pracy?

-Wykorzystuję swój pierwszy zawód, szyję, szydełkuję. Słucham muzyki, oglądam dobre przedstawienia teatralne. Kocham plaże i słońce.

Która z piosenkarek jazzowych jest dla pani wzorem?

-Billie Holiday. Można ja nazwać Mozartem jazzu – oczywiście w sensie wokalnym. Jej piosenki z lat trzydziestych naszego stulecia mogą być szkołą dla wszystkich piosenkarek jazzowych.

Czy w najbliższym czasie ukaże się jakaś nowa płyta?

-Nagrałam long – play w języku angielskim która ukaże się w serii „Polish Jazz” prawdopodobnie przed tegorocznym „Jazz Jamboree”.


Dyskografia:

Lp.Muza XL08487 Sound Of M.Wróblewska 1972 r



Strona A:
1. Ill be seeng you
2. Lover come back to me
3. Dont explain
4. Me funny Valentine
5. Lover man
Strona B:
1. And the forest
2. I don t want to sleep
3. Sell me to teh wind
4. The slowed down movie
5. Until you were gone

Lp. SXL 0998 Byle bym się zakochała 1973 rok



Strona A:
1. Kochanka wiatru
2. Kiedy Cię czar ogranie
3. Zbyt wiele rzek miedzy nami
4. Czy Ty, czy Ja
5. Byle bym się zakochała
Strona B:
1. Otwórz okno, spójrz na świat
2. Jak mogłes tak
3. Z takim jak on
4. Czas, rzeka, lustro
5. Z Tobą w górach
6. Tak jest zapisane w gwiazdach na niebie.


Lp. Muza SX 1583 Feelings of M. Wróblewska 1978 rok



Strona A:
1. And I love him
2. Baby wont you please come home
3. All i love is fair
4. The lullaby
Strona B:
1. Binah
2. Bluberry hill
3. Cheek to cheek
4. Moon river
5. Stars fell on Alabama
6. Fooling Myself


Lp. Pronit SX 1984 Odpowiednia dziewczyna 1980 rok



Strona A:
1. Tylko wszystko albo nic
2. Najlepiej kochać cały świat
3. W żywe oczy
4. Zmykaj póki czas
5. Wymarzony domek za wsią
Strona B:
1. Tylko mi tego brak
2. Na jedna kartę
3. Ocean róż
4. Ja to znam
5. Dziś sama nie wiem


Lp. Muza SX 2567 Privilege 1988 rok



Strona A:
1. The old friend revisidet
2. The metamorphosis of John B.
3. The reincarnation in the bar on 52 street
4. Walking out on you
5. Gradens of haven
Strona B:
1. Booking a ticket on a next plane to you
2. You have bought it for a song
3. This heart you have lost
4. The dreams are gone when girls left alone.


LP, CD, MC Muza 893 Wieczór samotnych pań 1989 rok



Strona A:
1. Gdzie wyjechałeś
2. Już nie pora
3. Kolejna gra
4. Wyznania Mirabelle
5. Wszystko o czym chce śnic
Strona B:
1. Wieczór samotnych pań
2. U mnie nic nowego
3. Kabała
4. Znów trochę zimno


Dzisiejszy player to moje ulubione popowe nagrania Marianny Wróblewskiej. Celowo popowe by ukazać wszechstronność wokalistki, bo to, że w jazzu radzi sobie świetnie każdy wie! Wszystkie nagrania oprócz pierwszego pochodzą z dwóch popowych płyt „Odpowiednia dziewczyna” oraz „Wieczór samotnych Pań”
Ciekawostką jest nagranie nr. 1 które pochodzi z Festiwalu Piosenki w Sopocie, gdzie Marianna Wróblewska zaprezentowała piosenkę Tinny Turner „Privet dancer”. Wg mnie genialnie. Oceńcie sami. – nagranie znalezione w internecie.


1. Privet dancer
2. To już nie pora
3. Kolejna gra
4. Dziś sama nie wiem
5. Zmykaj póki czas
6. Wymarzony domek za wsią
7. Ocean róż


Galeria z koncertu „Śpiewając Jazz”:













Galeria wczoraj i dzis:





















środa, 11 listopada 2009

Izabela Trojanowska



Ikona lat 80 – tych, niekwestionowana mistrzyni kreacji na scenie.
Jej wizerunek, ruch sceniczny, głos, dał nowe tchnienie muzyce rozrywkowej – nową jakość.
Tak jak nagle pojawiła się na polskiej scenie muzycznej tak samo nagle zniknęła.
Jej dwie płyty powstałe na początku lat 80 – tych stanowią dziś niezwykły zapis dokonań artystki z jej najlepszego okresu. Mowa tu oczywiście o płytach „Iza” oraz „Układy”.



Warto jednak też zwrócić uwagę na płytę z 1995 roku „Chcę inaczej” która zwiastowała powrót artystki na rodzimą scenę – jakże to udany powrót był.
Izabela Trojanowska – piosenkarka, aktorka, dziś można śmiało rzec gwiazda…
Debiutowała jako członkini chóru katedralnego na Festiwalu Pieśni Sakralnej Sacrosong w Chorzowie w 1971 roku, w tym samym roku swój talent pokazała na deskach Festiwalu Piosenki Radzieckiej oraz na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej gdzie zdobyła odpowiednio III nagrodę, oraz II w koncercie Debiuty.





/z Markiem Grechutą Opole 1971/

Jest absolwentką Studium aktorskiego przy teatrze Muzycznym w Gdyni w którym występowała w latach 1974 – 1978. Publiczność zapamiętała ją przede wszystkim z ról musicalowych w „Machiavelli” oraz „Fontanna z Neptunem”.
Przełom lat 70 – 80, przyniósł wiele ról telewizyjnych min. „Kariera Nikodema Dyzmy”, „Blisko coraz bliżej”, czy „ Strachy”.
W 1980 roku nawiązała współpracę z Budką Suflera czego efektem stała się płyta pt. „Iza”, płyta która stała się wizytówką artystki na dalsze lata. Nagrania z tej płyty do dziś fascynują, i są chyba najbardziej rozpoznawalnymi polskimi nagraniami.
W 1982 roku została Solistką zespołu „Stalowy bagaż”, z którym we współpracy z Jankiem Borysewiczem powstała płyta „Układy”.



/Opole 1981, "Podaj cegle"/



/Wręcznie "Zlotej plyty"/

W tym samym roku zdążyła zarejestrować materiał muzyczny we współpracy z Tadeuszem Nalepą – który szerszej publiczności został przedstawiony na CD 10 lat później pod nazwą „Pożegnalny cyrk”. We wrześniu 1982 roku opuszcza kraj, by w 1987 roku osiąść na stałe w Berlinie Zachodnim.
Rok 1989 przynosi jej kolejne dokonania muzyczne, nagrywa anglojęzyczną płytę na której znajdują się absolutnie przebojowe nagrania utrzymane w konwencji typowej dla końca lat 80 – tych. Kilka nagrań z tej płyty prezentuje na MFP Sopot 1989.
W 1995 roku nagrała kolejna płytę „Chcę inaczej”, jej powrót promował singiel „I stało się” …. Rzeczywiście stało się… płyta pozwoliła na nowo zaistnieć artystce na rodzimym rynku muzycznym.
Dziś jak donoszą media nagrała materiał muzyczny z zespołem Mafia.
Po więcej zapraszam na nieoficjalną stronę artystki gdzie można się zapoznać z pełną dyskografią i wieloma faktami z życia artystki:
http://izabelatrojanowska.republika.pl/

Poniżej zapraszam do przeczytania wywiadu z grudnia 1980 roku, w którym artystka opowiada o swoich planach na przyszłość. Które zrealizowała? Oceńcie sami.
Zapraszam do lektury.


„Śpiewamy i tańczymy” nr 9, 1980 rok.



„Wszystko czego dziś chcę – to duża rola w teatrze” mówi – Izabela Trojanowska


Młodą, utalentowaną aktorkę i piosenkarkę udało się zaprosić na rozmowę tuż przed jej wyjazdem na wakacje.

-Korzystając z krótkiej przerwy między festiwalami opolskim i sopockim na którym reprezentuje wytwórnię „Tonpress”, wyjeżdżam z mężem do Londynu. To cudowne miasto świetnie w nim wypoczywam.

Wierze na słowo, choć prawdziwy wypoczynek kojarzy mi się raczej z ”wsią wesołą wsią spokojną”. Ostanie lata były dla Pani szczęśliwe – dwie udane role filmowe, jedna z głównych nagród w Opolu, szczególnie cenna bo za oryginalność interpretacji wykonywanych piosenek. Co Panią cieszy bardziej sukcesy aktorskie czy estradowe ?

-Jedne i drugie, choć swoja przyszłość widzę raczej w teatrze. Marze o dużej roli, która pozwoli mi zademonstrować moje umiejętności aktorskie i wokalne.

Trafiła Pani jednak do teatru jako początkująca wprawdzie, ale obiecująca i uzdolniona piosenkarka legitymująca się jedną z ważniejszych nagród na Festiwalu w Zielonej Górze i główną nagrodą za debiut na Festiwalu Opolskim w 1972 roku. Śpiewała Pani wtedy utwór Miliana i Urbanowicz – „O czym marzą zakochani”.

-Tak, ale wkrótce zafascynował mnie teatr. Zostałam przyjęta do Studia teatralnego przy Teatrze Muzycznym Danuty Baduszkowej w Gdyni. W ciągu 4 – lat nauki, w atmosferze ciepła i przyjaźni wpajano mi wiedzę z dziedziny teatru i muzyki, uczono prawidłowej emisji głosu, tańca klasycznego, właściwej interpretacji prozy, wiersza i piosenki, wreszcie szermierki i akrobatyki.
Danuta Baduszkowa zaszczepiła nam rzeczy najważniejsze – dyscyplinę teatralną i zawodowa rzetelność. Zdobywane umiejętności miałam okazje sprawdzić na scenie, występując – już od drugiego roku studiów w sztukach „ Machiavelli”, „Zielony Gil”, „Spotkanie z Neptunem”, „Poemat Pedagogiczny”.


A doświadczenia filmowe?

-Ze szczególnym sentymentem wspominam pracę nad rolą Teresy Sikorzanki w Strachach. Byłam wtedy na czwartym roku studiów. Zaskoczyła mnie odmienność pracy na planie filmowym, wymagająca od aktora ogromnej elastyczności. Role trzeba było budować od końca, w zależności od kolejności kręcenia poszczególnych scen. To jednak frapująca praca.

Miała Pani okazję znaleźć tego potwierdzenie w kolejnym serialu telewizyjnym „Kariera Nikodema Dyzmy”. Reżyser powierzył Pani rolę Krystyny Kunickiej i wywiązała się Pani z tego zadania równie dobrze.

-Dziękuje, za ciepłe słowa, kontynuując ten temat – chce dodac, że moje najbliższe plany przwidują udział w dwóch filmach węgierskich pełnometrażowym i telewizyjnym z Markiem Walczewskim jako partnerem.

Kiedy przeniosła się pani do Warszawy?

-Pracę w warszawskim teatrze „Syrena” zaproponowano mi podczas kręcenia filmu „Strachy”. Jak dotąd wystąpiłam w „Wielkim Dodku”, „Czołowym zdarzeniu”, gram także w szopce literackiej Marianowicza i Grońskiego – „Warto, byś wypadł”.

Teatr, film, kiedy znajduje Pani czas na piosenkę?

-Pewnie bym na nią czasu nie znalazła, gdyby nie przypadkowe spotkanie z grupą „Budka Suflera”. Romuald Lipko zrobił dla mnie aranżacje utworu Poznakowskiego i Olewicza – „Liczy się tylko czas”. W trakcie naszej wspólnej współpracy zachwyciła mnie jego własna muzyka i teksty Andrzeja Mogielnickiego. Nagrałam piosenkę „Tyle samo prawd ile kłamstw” a następnie dalsze tej samej spółki „Komu więcej komu mniej” ( ta i poprzednia wyszła na singlu Tonpressu), „Wszystko czego dziś chcę” prezentowany w Sopocie „Tydzień łez”. Teraz zbieram materiał na mój pierwszy longplay. Wszystkie teksty i muzykę piszą dla mnie naturalnie Lipko i Mogielnicki.

Czekamy na te płytę niecierpliwie, życząc Pani dalszych interesujących ról w Teatrze i filmie oraz równie udanych jak dotychczasowe, interpretacji nowych piosenek.

Z pełną dyskografią można się zapoznać na nieoficjalnej stronie artystki:
http://izabelatrojanowska.republika.pl/

Poniżej prezentuje dwie pierwszy płyty Izabeli Trojanowskiej jako „niezbędnik” Polskiej Muzyki Rozrywkowej! Absolutnie!

LP. „Iza”, Tonpress SX - T 5 1981 rok.



Strona A:
1. Tyle samo prawd ile kłamstw
2. Nic za nic
3. Sobie na złość
4. Tydzień łez
Strona B:
1. Wszystko czego dziś chcę
2. Pytanie o siebie
3. Komu więcej, komu mniej
4. Jestem Twoim grzechem

LP. „Układy”, Tonpress SX – T12, 1982 rok



Strona A:
1. Układy
2. Obejdzie się bez łez
3. Mało siebie znam
4. Brylanty
Strona B:
1. Karmazynowa noc
2. Daj Boże daj
3. Nic naprawdę
4. Obce dni
5. Układy

Dzisiejszy player zawiera moje ulubione piosenki Izabeli Trojanowskiej.

1. Tyle samo prawd ile kłamstw
2. Tydzień łez
3. Jestem Twoim grzechem
4. Komu więcej, komu mniej
5. Brylanty
6. Karmazynowa noc
7. Liczy się tylko czas
8. Independence day
9. Put your Back to it
10. I stało się
11. Nareszcie czuję


Galeria lata 70- te i 80 - te

















niedziela, 1 listopada 2009

Karel Gott - Zlatý hlas z Prahy /Złoty Głos Pragi/



Piosenki Karela Gotta zawsze postrzegałem przez pryzmat piosenki „Lady karneval” – bo właśnie przez długi okres czasu tylko tą piosenkę znałem.
Wzbraniałem się przez poznaniem jego twórczości, jak zwykle później okazało się że niezrozumiale i bezpodstawne są moje wątpliwości, gdyż muzyka i twórczość Karela Gotta to coś co na dobre zagościło w moich gustach muzycznych.
Jego klasyczny śpiew, mocna barwa głosu w połączeniu z muzyką gwarantuje stworzenie piosenki – która trwa w świadomości wielu przez bardzo długi okres czasu.
----------------------------------------------------------------------------------



Jego pozycja na powojennej scenie czeskiej jest wyjątkowa. Nie zagroziły jej nigdy nowe trendy muzyczne ani okresowo modne nowoczesne brzmienia, ponieważ Karel Gott (1939) wypracował sobie taki status, jakiego nie udało się dotąd osiągnąć żadnej czeskiej gwieździe.
Pod koniec lat pięćdziesiątych wziął udział w konkursie pod wiele mówiącą nazwą „Poszukujemy młodych talentów” i zaczął występować w praskich klubach Vltava i Alfa. Śpiewał między innymi standardy jazzowe, gdyż jego gust muzyczny ukształtowany został przez mistrzów swingu i muzyki popularnej, takich jak Paul Anka czy murzyński kwartet The Platters.



W 1960 rozpoczął studia w praskim konserwatorium muzycznym pod okiem wybitnego pedagoga, tenora Konstantina Karenina. Z czasem zaangażował się we współpracę z teatrem Semafor (wówczas bardzo wpływowym, jeśli idzie o czechosłowacką scenę popularną). W połowie lat 60 Gott zaczął nagrywać płyty dla Supraphonu, proponując zarówno repertuar oryginalny, jak i przeróbki znanych melodii amerykańskich i brytyjskich (Gershwina, Presleya, Beatlesów itd.).



Krótko przed opuszczeniem teatru Semafor Karel Gott wraz z grupą przyjaciół stworzył własną scenę – teatr Apollo, który pozwolił mu na szersze zaprezentowanie możliwości. Gott z łatwością wykonuje zarówno repertuar rockandrollowy, jak i oryginalne czeskie piosenki, francuskie czy włoskie pieśni musicalowe i kabaretowe – w późniejszych latach w jego repertuarze znalazły się także utwory klasyczne, pochodzące z operetek i oper, a także narodowe pieśni z całego świata.



W 1967 Karel Gott wraz z Orkiestrą Ladislava Staidla (wieloletniego gitarzysty w zespole, towarzyszącym piosenkarzowi) otrzymał lukratywny kontrakt w Hotelu Frontier w stanie Las Vegas. Rok później Gott wystąpił w Londynie w finale konkursu Eurowizji jako reprezentant Austrii, wykonując piosenkę „Tausend Fenster” (Tysiąc okien) autorstwa Udo Jurgensa.



W tym okresie Gott zaczął zdobywać popularność międzynarodową – wystarczy wspomnieć kilka znaczących występów: Międzynarodowy Festiwal Piosenki w Rio De Janeiro (pierwsza nagroda za utwór „Lady Carneval” Karela Svobody i Jiriego Staidla), czy Międzynarodowy Festiwal Pop w Atenach (śpiewał piosenkę tych samych autorów, „Hey Hey Baby”); jego nazwisko stało się także rozpoznawalne we wszystkich krajach socjalistycznych a także w RFN, Japonii, Szwajcarii, Austrii czy Włoszech. Pojawiał się nawet na festiwalu muzyki country w Nashville, Tennessee. Można tak wymieniać dalej.



Otrzymał tyle nagród i wyróżnień, że niemożliwością byłoby wymienienie ich wszystkich – od czasu gdy otrzymał w 1963 pierwszego Złotego Słowika (prestiżowa czeska nagroda dla najlepszych wokalistów w kraju) doczekał się także wielu złotych płyt od wytwórni Supraphon, jednej srebrnej od Artia, Zdobył Złoty Kamerton na festiwalu Interwizji, kilka nagród na międzynarodowym festiwalu Midem w Cannes, Złoty Mikrofon na festiwalu w Stuttgarcie, nagrodę Kwitnącej Wiśni w Tokyo, dostał tytuł „gwiazdy roku” w plebiscycie brytyjskiego Music Week, otrzymał nagrodę za występ na Yamaha Festival w Tokyo, kilka złotych płyt od Deutsche Grammophonegeseeltschaft i tak dalej, i tak dalej…



W latach 70. i 80. trwa sława gwiazdorska Karla Gotta wieńczona dziesiątkami najbardziej prestiżowymi nagrodami - złotymi, srebrnymi, diamentowymi i platynowymi płytami, które zdobywa dosłownie, co roku. W szczytowej formie występuje w kraju, ale tak samo i w Europie oraz na innych kontynentach, podróżuje z jednego końca świata na drugi, swój repertuar poszerza praktycznie o wszystkie style muzyczne, począwszy od muzyki pop, przez pieśni ludowe aż po muzykę klasyczną. Jego piosenki momentalnie stają się przebojami, płyty są wydawane jedna za drugą, pojawia się w programach telewizyjnych, prowadzi talk show, występuje również w kilku pełnometrażowych filmach fabularnych i dokumentarnych.





W połowie lat 80. popularność Karla Gotta osiąga szczyt i kulminuje. Na krajowej scenie po raz pierwszy w ogóle pojawia się potężna konkurencja w postaci młodych piosenkarzy, która jednak tylko przez krótki okres narusza czas jego królewskiego panowania i pod koniec lat 80. pozostaje w jego cieniu. Wielu później poszło w zapomnienie i dzięki temu Karel ponownie jest na samym szczycie. W roku 1989 przed aksamitną rewolucją obchodzi swoje 50. urodziny. Powoli staje się śpiewakiem, który najlepsze lata ma już za sobą, i który nie dąży za wszelką cenę być na szczycie listy przebojów wśród młodych, wręcz przeciwnie, pierwszeństwo przed przebojami oddaje delikatniejszemu i łagodniejszemu repertuarowi.





W 1990 roku decyduje się na zakończenie swej kariery i na pożegnanie organizuje trasę koncertową po halach sportowych w Czechosłowacji oraz Niemczech. Jednak sukces był tak wielki, że zmienia zdanie i pozostaje w branży. W 1992 roku jego płyta "Když muž se ženou snídá" (Kiedy mężczyzna z kobietą je śniadanie) staje się najlepiej sprzedawaną płytą roku (podobny sukces powtórzył w latach 1995 i 1997). W latach 90. coraz więcej czasu poświęca swej drugiej miłości – malowaniu. Swoje obrazy z wielkim sukcesem wystawia w kraju i za granicą. We wznowionym konkursie Złotego Słowika "Czeski Słowik" w 1996 ponownie plasuje się na pierwszej pozycji.
Całą dekadę pomyślnych lat 90. uwieńcza wspaniałym koncertem w Zjednoczonych Emiratach Arabskich i w Chinach przed 600 milionową publicznością Eurowizji oraz w Carnegie Hall w Nowym Jorku.



Supraphon wydał około trzydziestu płyt analogowych z repertuarem Karela Gotta (nie licząc singli i późniejszych wznowień na CD),kontrakt z Polydorem (od 1968) zaowocował czterdziestoma pięcioma longplayami, z których pierwszy nosił tytuł „Die goldene Stimme aus Prag” – „złoty głos z Pragi”, przydomek ten będzie towarzyszyć Gottowi przez całą jego karierę.



Poza wyjątkowym talentem piosenkarskim Karel Gott charakteryzuje się wrodzoną szczerością artystyczną i niezwykle ciężką pracą oraz niegasnącym entuzjazmem dla swojej profesji. Przez cały czas wzbogaca swój repertuar elementami muzyki nowoczesnej najwyższej jakości. Zgromadził wokół siebie grupę najlepszych kompozytorów i twórców tekstów, aranżerów i instrumentalistów, dzięki którym może zrealizować swoje muzyczne wizje.



Wyjątkowo przy pisaniu tego posta posiłkowałem się informacjami z oficjalnej strony internetowej Karela Gotta, niezwykle trudno opisać rzetelnie jego biografie gdyż jest ona bardzo bogata w fakty i zdarzenia które miały wpływ na jego karierę. Przy tej okazji dziękuje również Marcinowi za inspiracje, oraz za tłumaczenie tekstu.



Dzisiejszy player, to nagrania Karela Gotta powstałe w latach 80 – tych, niezwykle zróżnicowane, to właśnie lata 80 – te tak naprawdę potwierdziły jego absolutną ponadczasowość oraz wielkość na scenie. Tak naprawdę to najtrudniejsza cześć tego posta – wybór nagrań…. Jak wybrać z pośród tak wielu nagrań…

1.Oheň v sobě máš
2. Your Song
3. Zustanu svuj
4. Holka v domě
5. Je slavna
6. To musím zvládnout sám
7. Bláhové Prání
8. Zacinam zit
9. Vecny laik
10.Zvonky štěstí

Galeria:
































Moja Kolekcja: